Komentarze: 2
chora...
nasze 4 miesiace spedzone razem z B. uplynely nam na wspolnym lezeniu pod kocyckiem i pociaganiu noskami ;/ B. nie jest chory ale te jego zatoki meczol go juz od tygodnia... tak to jest skarbie jak sie chodzi bez czapki ;)
prawka jeszcze nawet nie mialam jak odebrac, zreszta na razie i tak moge pozegnac sie z jazda bo w taka pogode jaka jest teraz za oknem to nawet strach wyjsc z domu...
wiec dokument dzieki ktorem moge wreszczie jezdzic, a raczej mala plastikowa karta na ktora czekalam az od czerwca lezy sobie spokojnie w urzedzie, w jakiejs teczce i czeka na mnie.... ;)
i ta nie zdecydowana klasa ;/ nikt nie chce miec prezentacji (czytaj; na kasecie studniowkowej) na lodowisku, jedna polowa chce druga nie chce, i ta polowa ktora nie chce nie ma zadnego pomyslu na inna prezenetacje... kurwa przeciez nie bede stala na boisku szkolnym i rzucala sniegiem w innych zeby bylo chcociaz troche zabawnie, pewnie ze wole gdzies pojechac na lodowisko czy nawet do jakiejs barowy...
szlag by trafil tych baranow ;/
ostatki? o ile tej soboty nie spedze w domu to bedzie dobrze...
taaa kara na imprezy jest nie ugieta i dotyczy sie takze ostatkow ;/ byc moze jak wyprosze mame to gdzies pojdziemy z B. a jak nie to bedzie musial wieczor przesiedziec ze mna w domu z malinowym reddsem w rece ;]
i znowu ktos zmarl... tym razem tato kolegi, zawal... nie zdazyl nawet polozyc sie do lozka, zdjac butow...
K. jestesmy z Toba... [*] [*]